Dla La_tua_cantante domyśl się czemu.
Polecam słuchać utworów:
-3Dors Down "Kryptonine" <klik>
-Nickelbacka "Never gona be alone" <klik>
Miniaturka 3
„Mój książę”
„Bo kiedy znajdziesz się już na dnie, poczekaj na mnie. Odszukam Cię i pomogę. Spokojnie. Wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży. Wystarczy, że złapiesz mnie za rękę”
Płakałam. Tak ja dzielna gryfonka, która walczyła u boku Harrego Pottera. Ta sama, która przyczyniła się do unicestwienia Voldemorta, siedziała na deszczu w parku całkiem sama. Opuszczona.
„Nie jesteś naszą przyjaciółką szlamo.”
Zabolało. Cholernie zabolało. Serce stanęło, a chwilę później zaczęło bić innym rytmem. Nie płakałam, wtedy, byłam opanowana, chłodna, chociaż w środku wszystko rwało się na strzępy.Ronald i Potter dostali w twarz, a Ginevra....spojrzałam na nią. Jej oczy wyrażały smutek, ale nie stanęła w mojej obronie. Rzuciłam jej obojętne spojrzenie. Teleportowałam się do parku. Tutaj spędzałam czas z rodzicami....
Łzy płynęły po moich policzkach niczym wodospad spadający z nurtem rzeki....
Wiecie, co było w tym wszystkim najśmieszniejsze,to, ze moi „przyjaciele” odtrącili mnie, bo zaczęłam zadawać się z BYŁYMI ślizgonami, BYŁYMI śmierciożercami.
Ronald Weasley, Harry Potter oraz Ginevra Potter nie są już moimi przyjaciółmi i nigdy, NIGDY nimi nie byli.
Ja Hermiona Jean Granger jestem sama. Nie mam dla kogo żyć. Może by tak dołączyć do rodziców, do Freda, Tonks,Syriusza, Lupina....
Nie, Hermiono, nawet tak nie myśl...
Wystarczy jedno małe zaklęcie....
Nie, nie poddasz się...
To tylko jedno małe zaklęcie.... Dwa krótkie słowa....
Nawet nie zauważyłam kiedy wyciągnęłam różdżkę....
Dwa krótkie słowa i twoje serce przestanie bić....
Będziesz wolna....
Już nikt cię nie zrani....
Będziesz szczęśliwa...
Zawsze....
Różdżka powędrowała w stronę klatki piersiowej, serca...
A teraz powiedz dwa słowa..
Nie chcesz ich mówić sama....
Dobrze powiemy je razem....
Tam będziesz szczęśliwa, Hermiono...
No już.....
Mówimy....
Trzy....
Cztery....
-Avada...
-Hermiono co ty robisz?!
-Draco?!- zapytałam niedowierzając, wyrwał mi różdżkę z ręki. Właśnie wtedy przyszło opamiętanie.
-O kurwa....Dziękuje.-szepnęłam.
-Nie ma za co. A teraz mów co się stało.
-Wiesz... W sumie to …. zostałam sama. SAMA W TYM POPIEPRZONYM ŚWIECIE W KTÓRYM TAK ŁATWO SIĘ ZGUBIĆ.* A łzy jeszcze obficiej wypływały z oczu.
-Ciiii...-Draco zaczął mnie uspokajać tuląc do siebie- Już spokojnie wszystko będzie dobrze,jakoś się ułoży. Wystarczy, ze złapiesz nie za rękę. Nie jesteś sama. Jestem ja, Blais, Teo, Terren,Pansy,Daphne,Astoria. Wszyscy z tobą jesteśmy.
-Skąd wiedziałeś, że tu będę?
-Szukałem Cię. Martwiłem się , bo zaraz po tym jak dostałaś patronusa wybiegłaś tak szybko.... miałaś wrócić za godzinę....nie było cię. Wtedy wpadł mi do głowy pomysł, że mogło stać się coś nad czym chcesz pomyśleć. A mówiłaś kiedyś, ze tutaj właśnie jest na to najlepsze miejsce.
-Kiedy to mówiłam?
- Na ostatniej imprezie. Właściwie to po niej. Nawet nie wiedziałem, ze po takiej ilości ognistej zgonu nie zaliczysz. Ale rozgadałaś się...
Delikatnie się uśmiechnęłam, łzy kapały już tylko sporadycznie. Niesamowite jak działa na mnie jego obecność.
-Już lepiej?? Wiesz... jak chcesz pogadać to zawsze jestem do twojej dyspozycji.
To takie słodkie i kompletnie nie Malfoy'owe.
-Tylko mi nie przerywaj.-kiwną głową. Oparłam się o jego ramie i przymknęłam oczy.- pamiętasz jak opowiadałam ci o swoim dzieciństwie. Nie było do końca tak kolorowo. Miałam kochających rodziców. Ale sama nie wiem czy bardziej ich kochałam czy nienawidziłam. Byli dobrzy, najlepsi. Dopóki się ich nie zdenerwowało. Często miałam siniaki tylko dlatego, ze źle zmyłam naczynia, czy nie wróciłam do domu na czas. O wszystko musiałam się ich pytać. Miałam sprzątać, dobrze się uczyć i czytać.Za najdrobniejszy błąd dostawałam. Kiedy miałam 14.lat nie pojechałam na wakacje do Nory. Nie mogłam. W lipcu poznałam kilku chłopaków, złe towarzystwo. Wciągnęło mnie. Piłam, paliłam. Tylko od prochów trzymałam się z daleka. Pewnego lipcowego wieczora wróciłam nawalona do domu. Miałam taką karę, ze do końca wakacji limo pod okiem nie schodziło. A oni na następny dzień udawali, ze nic się nie stało. Ignorowali mnie. Musiałam ich przeprosić i udawać grzeczną córeczkę. Kochająca rodzinka-prychnęłam- Ale oni przecież się tak poświęcali.... Tata sam wybudował nasz dom, własnymi rękami. Mama zawsze kupowała mi to co chciałam jeżeli miała pieniądze, takie nasze galeony.-wyjaśniłam- Kiedy zginęli jednocześnie poczułam żal i ulgę. Ulgę, bo wiedziałam, ze nikt mnie nie nie będzie bił. Nikomu na to nie pozwolę. I żal, byli moimi rodzicami, mimo wszystko kocham ich i kochałam. Po wojnie obiecałam sobie, ze nikt mnie nie zrani. Przeliczyłam się. Moi byli przyjaciele mnie zranili. Cholernie zranili. A wiesz dlaczego? Dlatego, ze zadaję się z wami. To niedorzeczne-wykrzyknęłam- Al jedno wiem na pewno, niczego nie żałuje, a oni pokazali tylko jacy są fałszywi.
Po moich policzkach zaczęły na nowo płynąć łzy. Kiedy prowadziłam monolog, czułam jak jego mięśnie się spinają, jak otwiera usta, ale potem je zamyka nie przerywając mi.
-Hermiono-powiedział i obrócił moją głowę w stronę swojej.-Spójrz na mnie.- spełniłam jego prośbę-Pamiętaj. Pamiętaj, że masz mnie. Masz nas, Blaisa, Teo, Terrena, Asti,Dph i Pan. My cię nie zostawimy. Przywrócę, przywrócimy twoją wiarę w ludzi. Na mnie , nas możesz polegać, nie zawiedziemy cię.
Uśmiechną się pokrzepiająco. Odwzajemniłam uśmiech. Zatraciliśmy się w swoich spojrzeniach. Te jego oczy stalowo-niebieskie, ale jakby z przebłyskami zieleni i granatu. Piękne. Nie wiem kiedy nasze twarze zbliżyły się do siebie. A jego chłodne, miękkie wargi dotknęły moich. Całowaliśmy się. Najpierw delikatnie. Jakby bojąc się, że druga osoba ucieknie. A potem co raz to namiętniej. Po moim ciele przechodziły dreszcze. Nigdy nie czułam czegoś takiego. Serce przyśpieszyło swój rytm, a w brzuch latały motyle.
Oderwaliśmy się od siebie. Znów zatracając się w swoich spojrzeniach.
-Zostaniesz ze mną? Na zawsze?- zapytał
-Boję się, Draco.-szepnęłam-Boję się, ze będę twoją kolejną zabawką. Zawiodłam się na ludziach. To zbyt duży krok.
-Poczekam. Tyle ile będzie trzeba. Kocham cię i przyrzekam, ze cię nie skrzywdzę.
-Bądźmy przyjaciółmi tak jak teraz.- powiedziałam szepcząc- Kiedy tylko zmienię zdanie dam ci odpowiedź.
Teleportowaliśmy się do rezydencji Notta. Zrobiliśmy imprezę. Zapominałam o moich fałszywych przyjaciołach. Odżywałam na nowo. Przyczyniła się do tego siedem cudownych osób. Siódemka- moja szczęśliwa liczba.
Pół roku. Tylko, a może aż tyle wytrzymałam bez kolejnego pocałunku tego ślizgona. Zdecydowałam się. Nie mogłam dłużej czekać. Wytrzymałam chociaż przy każdym dotyku naszych skór miałam dreszcze, a serce na moment przyśpieszało. Pół roku po spotkaniu w parku wysłałam mu patronusa z prośbą o spotkanie. Nie minęły dwie minuty, a w drzwiach stanął ON. Wpuściłam go do środka i zamknęłam drzwi. Kiedy tylko odwrócił się w moją stronę, powiedziałam:
-Tak.
I rzuciłam się na niego niczym drapieżca na swoją ofiarę. Wpiłam się zachłannie w jego usta. Pobudziłam motylki w brzuchu. Serce przyśpieszyło swój rytm, a po moim ciele przechodziły dreszcze. Nie wiem jak znaleźliśmy się w mojej sypialni. Pamiętam, ze całą noc jaki następny dzień spędziliśmy razem, prawie w ogóle stamtąd nie wychodząc. Było wspaniale. Cudownie. I jest nadal.
Od tamtego wydarzenia minęło 37 lat. Szczęśliwych lat. Czwórka naszych dzieci dorosła. Pozakładała własne rodziny. Wiodą wspaniałe, dobre życie. A ja i Draco doczekaliśmy się siedmiorga uroczych wnuków. Mówiłam, ze siódemka to szczęśliwa liczba.
Pamiętaj nigdy nie mów, że nie masz szczęścia. Miej nadzieje, być może jest tak wielkie, że idzie małymi kroczkami. Tylko umarli nie mają nadziej.
Nigdy nie zastanawiałam się co by było gdyby Draco tego 7 listopada nie znalazł mnie w parku. Zrobił to. Jest moim osobistym bohaterem,. Mój bohater. Uratował mi życie. Mój książę.
"Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym jakie będzie nasze życie?Biała sukienka, książę z bajki. Ostatecznie.. dorastacie."
Ja dorosłam. A mój książę jest przy mnie nadal, chociaż wiem, że na niego nie zasługuję.
Czytasz=Komentujesz
Pozdrawiam :*
Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję, Dziękuję.!!!
OdpowiedzUsuńPłakałam jak to czytałam, zrobiłaś coś niesamowitego.:) Jesteś najlepsza.<3
Tytuł - tak, masz rację, wiem, co oznacza.;p Bartek obiecał, że przeczyta i skomentuje później.
Uwielbiam cię. <3:*
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
i jeszcze ta piosenka...
UsuńI <3 Nickelback.
wiesz co ta miniaturka chodziła za mną od naszej rozmowy i po prostu nie mogłam się powstrzymać :* Teraz cieszę się jak głupia i znów poprawiłaś mi chumor :) I<3 Nicelback too :D Dziękuje kochana <3 :*
UsuńSuper miniaturka :-) Jestem zachwycona!!
OdpowiedzUsuńCzekam na następną!!!
Weny życzę:-)
mojeminiopowiadania.blogspot.com
Dziękuję:)
UsuńSuper miniaturka, naprawdę mi się podobała :) draco bardzo nie Malfoy'owy ale i tak go lubię :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cassandra
PS. Wybacz, ale muszę: jeśli piszesz, że on coś zrobił to (np.) objął, a nie obją :)
Poza tym super :)
Och no tak ja i moje błędy, zaraz poprawię :)
UsuńNie zbetowana, bo to niespodzianka :D Dziękuje ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńGenialna miniaturka :D wzruszyłam się :D
OdpowiedzUsuń~Ania
Dziękuje ;)
UsuńBardzo ciekawa miniaturka ;) Taka inna i Draco zupełnie innym. Fajnie ;)
OdpowiedzUsuńDraco zmieniłam na potrzeby miniaturki właśnie ^^ Dziękuje :D
UsuńFajna miniaturka, miło się czytało. ;) Czekam na kolejną.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nową miniaturkę Dramione "Ukochany Krukon".
Pozdrawiam,
Vilene (nie-pytaj-mnie-o-jutro.blogspot.com)
Dziękuje :) Zaraz zajrzę :D
UsuńMiniaturka jest świetna. Masz dziewczyno talent.;d
OdpowiedzUsuńi ten tytuł.. skąd ja go znam.?xD
~Bartek
Dziękuje ;) I wgl absolutnie nie mam pojęcia skąd znasz tytuł :D
UsuńŚwietne :) Życzę dalszej weny i zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńdramione-true-love.blogspot.com ;D
Dziękuję :) Z pewnością zajrzę :D
UsuńMuniaturka super! Masz talent. Weny!
OdpowiedzUsuńRose.
Dziękuję :-D
UsuńGdy byłam małą dziewczynką
OdpowiedzUsuńnie rozstawałam sie z moją lalką i małą skrzynką.
Miałam w niej wiele różności
Mama się śmiała z ich ilości.
Ale mi wciąż było mało.
Moje serduszko nie na to czekało.
Chciałam księcia z bajki na białym rumaku.
Piękny zamek dodawał czaru i smaku.
Z biegiem lat
Mój książe zniszczył mój cały malutki świat.
Tyle na niego czekałam...
I co w zamian dostałam?
Noce pełne łez i cierpienia.
Czy moja miłość do niego coś zmienia?
Mój książe złamał mi serce
Które nie zabije szybciej dla niego już wiecej
Odebrał wszystko co miałam
I co tak mocno kochałam.
Pozostały mi tylko wspomnienia,
mojego malutkiego marzenia...
Ślicznie Liluś..
Wierszyk na poczatku..., bo tak.
Bardzo mi się podobała ta miniaturka i co ja mam ci jeszcze napisać?
Ja się popłakałam .... Rousie jesteś genialna :*"Pozostały mi tylko wspomnienia,
Usuńmojego malutkiego marzenia..." i w tym momencie moje opanowanie legło w gruzach, a łzy potoczyły sie z zaczerwienionycj oczu na blade policzki ;) Ty to możesz potworki ze mną na gg porozmawiać :P ehhh nie mogę sie opanować ... Ten wierszyk jest cudowny,genialny i piękny i wiele innych cudnych epitetów, ale wyleciały mi z głowy. Powiem Ci jedno sam Dumbeldor by sie jego nie powstydził :D
Jejku, Lili.
UsuńJa... Dziękuję...
Bardzo się ciesze, że ci się podoba..
I na gg, nie ma sprawy tylko muszę cię kiedyś złapać :D
Jeszcze raz b. dziekuje
Nie ma za co potworku :*
UsuńO boziuu <3
OdpowiedzUsuńJakie to cuudowne <3
Kocham miniaturki *o*
I jeszcze ta piosenka <3 *.*
Płakałam jak to czytałam <3
Masz wielki talent do pisania! I nie przestawaj pod żadnym pozorem !
Jestem oczarowana Tw blogiem <3
Czekam na więcej miniaturek i kolejny rozdział <3
Pozdrawiam ♥
http://dramione-milosc-przez-glupote.blogspot.com/
:D Dziękuje :) ochh balsam dla uszu *-* :D
Usuńo boziuuuuu dziękuje ;) :*
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetnie przekazujesz uczucia, z którymi zmagają się bohaterowie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za to ♥
Dziękuje :*
Usuńto było piękne,boskie i takie wzruszające masz talent i pamiętaj nie zmarnuj go bo masz dar pisarski jak mało kto pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńdziękuje :D
UsuńŁo kochana, wzruszyłaś mnie o to bardzo. Szczególnie ostatnimi Twoimi słowami. Trzeba zawsze mieć nadzieję, nawet jeśli świat się wali. Wspaniała miniaturka.
OdpowiedzUsuńM.
Nadzieja to 50% sukcesu !
UsuńI cieszę się, ze mi się to udało :D
Super dawno nie czytałam takiej miniaturki ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne, takie delikatne i konkretne zarazem ;)
OdpowiedzUsuńSyntia
Kochane :-)
OdpowiedzUsuńNiesamowite. Piszesz swietne miniaturki! Pisz ich wiecej i wiecej!! ♥♡♥♡
OdpowiedzUsuńŚwietna miniaturka, czytam ją po raz kolejny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :") najlepsza miniaturka jaką w czytałam :* życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńTośka
Piękne.♥
OdpowiedzUsuńTaku maly zbieg okoliczności, że czytam to akurat 7 listopada.